Archiwum dla 26 stycznia, 2011

Czy faceci są naprawdę tacy fajni? A my?

26 stycznia, 2011

Dzień dobry.

Tytułem wstępu pozwolę sobie zacytować pierwszy z postów na jednym z wątków Gazety:

Czy faceci są naprawdę tacy fajni?

mikas73 25.01.11, 06:58

Widziałam fragment adaptacji filmowej – „Jedz, módl się, kochaj”, w którym Julia Roberts mówi do przyjaciółki przejmującej się swoją rosnącą „oponą” na brzuchu, mniej więcej tak: „Czy któryś facet uciekł z sypialni, kiedy się rozebrałaś? Oni cieszą się, że mają nagą babkę w łóżku, płaskie brzuchy mało ich obchodzą. Nie ma sensu żałować sobie kolejnego kawałka pizzy, ciesz się więc jedzeniem.”

Czy faceci są naprawdę tacy fajni?”

Tu koniec cytatu.

Są tacy fajni? A czy to taka znowu fajność? I czy oponą powinnyśmy się przejmować ze względu na siebie czy ze względu na facetów?

Ja powiem tak: nie wiem, czy byłabym z Big B gdyby wyglądał inaczej niż wygląda, a wygląda jak mój ideał od dawien dawna (czyli wysoki i chudy). Z drugiej strony, nawet przy tym wyglądzie, nie byłabym z nim, gdyby nic poza wyglądem sobą nie reprezentował.

Nie wiem, czy Big B byłby ze mną, gdybym miała dwadzieścia kilo nadwagi i tłuste włosy. Z drugiej strony, gdybym była plastikiem, on też pewnie by zemną nie był.

Mimo to uważam, że tworzymy całkiem udany związek. Nie chcę przytyć – ani ze względu na własne samopoczucie, ani ze względu na jego zapatrywania estetyczne. Choć pewnie jak przytyję, nadal będzie mnie kochał. I jak on przestanie być szczupły, to ja też będę go kochała, ale go pogonię 😉

Nie wiem, czy faceci są tacy fajni – i czy to taka fajność, że już nic poza golizną ich nie obchodzi.

Pewnie niektórzy są tacy fajni, a inni jednak zwrócą uwagę na nieogolone pachy/ długie pazury/ tyłek zatłuszczony/ cycek mniej jędrny niż u osiemnastki. Jeszcze inni doprowadzą wszystko do chorych skrajności – albo skreślą, bo tu kilogram za dużo albo już nic nie będzie ich obchodziło.

Ja taka fajna nie jestem – nie potrafiłabym być z facetem, który po zdjęciu podkoszulka sprawiałby, że mam ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie, bo nie można oka zawiesić, kiedy wszystko (pod tym podkoszulkiem naturalnie!) wisi… Sprawdzone.

Wygląd męskiego ciała ma dla mnie znaczenie i jeśli już miałabym ochotę na one – night stand to raczej z kimś szczupłym i pięknym niż z grubym i brzydkim. I ja się w sumie tym facetom nie dziwię!

Poza tym – czy naprawdę mamy nie mieć opony dla nich? Czy też może lepiej, żebyśmy miały/ nie miały jej dla siebie? I że akceptując siebie, będziemy akceptowane przez resztę, przynajmniej tych, którzy będą rozsądnie szukali kobiety zadowolonej z siebie – i z życia?

pikfe